Beskid Żywiecki - cienie na Przełęczy Brona - 22 października 2013

Babia Góra (1725 m n.p.m.) – 22 października 2013

Fotorelacja z pewnej pięknej jesiennej wyprawy na Babią Górę (1725 m n.p.m.)…

Beskid Żywiecki - cienie na Przełęczy Brona - 22 października 2013
Beskid Żywiecki – cienie na Przełęczy Brona – 22 października 2013

Skład wyprawy [4]: Grzegorz Wojtas, Kamil Filipowski (ja), Krzysztof Cetnar i Michał Skwarczek

Trasa: [Beskid Żywiecki] Przełęcz Krowiarki (1012 m) -> Sokolica (1367 m) -> Kępa (1530 m) -> Gówniak (1617 m) -> Babia Góra (1725 m) -> Przełęcz Zimna (1609 m) -> Kościółki (1620 m) -> Przełęcz Brona (1408 m) -> Niższy Cyl (1490 m) -> Mała Babia Góra (1517 m) -> Niższy Cyl (1490 m) -> Przełęcz Brona (1408 m) -> Markowe Szczawiny -> Górny Płaj -> Przełęcz Krowiarki (1012 m)

Przybliżona suma podejść: ok. 920 m

Długość trasy: ok. 15,3 km

Zdobyte szczyty [7]: Babia Góra – Diablak (1725 m n.p.m.), Kościółki (1620 m n.p.m.), Gówniak (1617 m n.p.m.), Kępa (1530 m n.p.m.), Mała Babia Góra – Cyl (1517 m n.p.m.), Niższy Cyl (1490 m n.p.m.), Sokolica (1367 m n.p.m.)

Warunki turystyczne [22 października 2013]:

Jak na tą porę roku, Beskid Żywiecki teoretycznie przywitał nas dość łagodnymi warunkami – przez całą wyprawę mieliśmy do czynienia z temperaturą powietrza na poziomie około 10°C. Przy czym momentami troszkę wiało, a słońce przez większą część dnia było schowane za wysoko położonymi chmurami. Ponadto co istotne, wystąpiła inwersja temperatury, która zapewniła piękny widok na Tatry (w sezonie letnim nieraz ciężko je dostrzec z Babiej Góry, zaś w październikowych warunkach z inwersją wyglądało to elegancko). Dodatkowym urozmaiceniem okazało się morze mgieł nad Jeziorem Orawskim. Ogólnie widoczność w tym dniu była przyzwoita – w końcu dało się zobaczyć szczyty oddalone o wiele kilometrów. Ponadto mogliśmy liczyć na ciekawe jesienne barwy.

Spojrzenie z Babiej Góry (1725 m n.p.m.), w oddali widoczne Tatry [fot. Grzegorz Wojtas] - 22 października 2013
Spojrzenie z Babiej Góry (1725 m n.p.m.), w oddali widoczne Tatry [fot. Grzegorz Wojtas]
Opis wyprawy [22 października 2013]:

Z początku myślałem o zdobyciu Pilska. Jednak Grzegorz miał ochotę na Babią Górę. W dodatku prognozy pogody napawały optymizmem, tak więc ostatecznie wybór padł na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. Dla mnie była to już druga wyprawa na Babią Górę. Podobnie Michał wcześniej miał na swoim koncie 1 zdobycie Babiej Góry. Zaś dla Krzyśka i Grześka był to debiut na „królowej” polskiej części Beskidów.

Liczyliśmy na w miarę rekreacyjną wyprawę. Przy czym pierwszych większych wrażeń doznaliśmy już w trakcie jazdy samochodem. Otóż w rejonie Beskidu Małego wpakowaliśmy się na wąską górską drogę, która okazała się dość emocjonująca. Na szczęście mimo takich atrakcji udało się dojechać na Przełęcz Krowiarki i o godzinie 9 rano rozpoczęliśmy wędrówkę. Po ponad 40 min. podejścia byliśmy już na Sokolicy (1367 m n.p.m.), gdzie poczuliśmy pierwsze mocne podmuchy wiatru na tej wyprawie. Wiatr nie był zbyt przyjemny przy takiej temperaturze jaka panowała, stąd też po „sesji fotograficznej” znaleźliśmy spokojniejszy zakątek w pobliżu szczytu i tam urządziliśmy sobie dłuższą przerwę.

Kolejny szczyt zdobyliśmy tuż po godzinie 11. Na Kępie (1530 m n.p.m.) dało się podziwiać piękny widok na Tatry, który dodatkowo był urozmaicony morzem mgieł nad rejonem Jeziora Orawskiego. Jednak powyżej Kępy widoki były jeszcze lepsze. Co ciekawe, następny odwiedzony szczyt wyróżnia się oryginalną nazwą – „Gówniak”. 😉 Zaś na głównym szczycie Babiej Góry (1725 m n.p.m.) pojawiliśmy się tuż po godzinie 13. Ten szczyt to „Diablak”, przy czym jest najwyższym punktem całego dużego masywu Babiej Góry, stąd też często bywa nazywany po prostu „Babią Górą”. Podobną sytuację mamy w przypadku pobliskiego masywu Małej Babiej Góry (główny szczyt „Cyl” często bywa nazywany po prostu „Małą Babią Górą”).

Na Babiej Górze trochę wiało, jednak to i tak były słabe powiewy jak na tą górę. Wszak tutaj często wieje znacznie mocniej. Poza tym zaskoczyła nas obecność rowerzystów, którzy później zjechali ze szczytu na rowerach. Ostre zejście z Diablaka ominęli łagodnym stokiem po słowackiej stronie, zaś później wrócili na szlak graniowy, zjechali na Przełęcz Brona (nie bez problemów – co chwilę zatrzymywali się ze względu na uszkodzenia opon), a następnie udali się w kierunku Małej Babiej Góry. Straciliśmy ich z oczu na Przełęczy Brona, gdzie zrobiliśmy sobie odpoczynek. Następnie również weszliśmy na Niższy Cyl (1490 m n.p.m.) i Małą Babią Górę (1517 m n.p.m.) – byliśmy tam już po godzinie 15. Później cofnęliśmy się z powrotem na Przełęcz Brona, zeszliśmy do Markowych Szczawin i przeszliśmy długi trawers masywu Babiej Góry. Krzysiek miał drobne problemy z zejściem – otóż wyjątkowo wybrał się w kiepskich butach, które dały znać o sobie mimo rekreacyjnej trasy. Do Przełęczy Krowiarki dotarliśmy po zachodzie słońca. W samej końcówce przydała się czołówka.

Do Krakowa wracaliśmy już trochę inną drogą. Jednak znowu rejon Beskidu Małego zapewnił nam dodatkową atrakcję. Tym razem w nocy zgubiliśmy właściwą drogę i wylądowaliśmy na prywatnej posesji (w taki błąd wprowadziła nas nawigacja). W dodatku z tej posesji ciężko było się wydostać ze względu na trudny teren. 😉 Ponadto mimo całkiem znośnych warunków pogodowych (jak na drugą połowę października), tuż po tej wyprawie trochę się rozchorowałem. Jednak nie był to dla mnie koniec sezonu. Po paru tygodniach zdołałem się wybrać na swoją pierwszą listopadową wyprawę i górski sezon 2013 zakończyłem dopiero 19 listopada.

Filmik z wyprawy [autor: Krzysztof Cetnar]:

-> Galeria – 44 zdjęcia (chcąc przeglądnąć je w większym rozmiarze, wystarczy kliknąć na jedną z miniaturek):

2 myśli w temacie “Babia Góra (1725 m n.p.m.) – 22 października 2013”

Dodaj komentarz